poniedziałek, 8 kwietnia 2013

SEN VI

Nadszedł czas sprawdzianów semestralnych, rycia po nocach i pisania wypracowań na ustny egzamin maturalny z polskiego. Szczerze mówiąc nie miałam czasu nawet iść siku, a co dopiero myśleć o Carlu i tych wszystkich pytaniach, jakie chciałam mu zadać. A co ciekawe on sam jakoś ostatnio się nie pojawiał. Widocznie uznał, że jestem mu nie potrzebna albo dał mi czas na załatwienie swoich spraw w świecie żywych. Właściwie to nie wiedziałam, do jakiej kategorii zaliczyć Carla. Żywych, umarłych, czy żywych trupów. Potem była studniówka. Najlepiej pamiętam z niej fakt, że byłam ubrana w czarną, klasyczną, błyszczącą, czarną sukienkę, którą uszyła mi babcia. Przy koleżankach w sukniach balowych, szytych na miarę, wyglądałam jak kopciuszek. A co gorsza chłopak, z którym tam poszłam okazał się kompletnym dupkiem. Po polonezie i obiedzie poszłam do łazienki. Nie mogłam uwierzyć, że ten cymbał pomylił kroki. Spojrzałam w lustro i... zobaczyłam Carla. Na jawie! Nie wiem do tej pory czy sprawiły to cztery wypite kawy, stan emocjonalny, czy też dość długi brak jego obecności. I głupio się przyznać, ale tęskniłam za nim. Mimo, iż był tylko w moich snach. Przynajmniej do tej pory. Carl stał tuż za mną i zrobił jakiś znak a ja poczułam tylko chłód a potem, że osuwam się na zimną, wykafelkowaną podłogę łazienki w restauracji "Afrodyta". Powoli otworzyłam oczy. Dookoła mnie były góry i... zamarznięty śnieg. Otuliłam się mocniej płaszczem ze skóry jakiegoś zwierzęcia. Carl stał jakiś metr przede mną i patrzył w przepaść.
- Wreszcie do mnie wróciłaś. - powiedział nawet na mnie nie zerkając.
- Czy wiesz, co to znaczy być kopciuszkiem wśród księżniczek? - spytałam bez zastanowienia.
- Ja nie, ale wiem, że ty znasz to uczucie doskonale. - odpowiedział odwracając się do mnie przodem.
Miał na twarzy dziwny uśmiech, którego nie udało mi się rozszyfrować. - Musimy iść. - dodał.
- Daleko jeszcze do tego Pearl Harbor?
- To nie ta historia. - odpowiedział i wsiadł na konia.
Ja zrobiłam to samo i znowu jechaliśmy w milczeniu. Jednak po pewnym czasie nie wytrzymałam i zapytałam.
- Możesz mi powiedzieć, co my tutaj robimy i9 po co jedziemy do fortu?
- Nie mogę ci wszystkiego powiedzieć. Jeszcze nie teraz. Jedno, co mogę zdradzić to fakt, że mamy się tam z kimś spotkać i został nam tylko jeden dzień.
- Jeden dzień? - moje oczy zrobiły się wielkie jak spodki.
- Tak. Jeden dzień.
Po tych słowach Carla poczułam się dziwnie a do moich nozdrzy doleciał nieprzyjemny i bardzo gryzący zapach. Ostatnia myśl, jaka przeleciała mi przez głowę dziwne pytanie: Czy Carl używa perfum? A potem odeszłam w czarną otchłań. Ocknęłam się oparta o ścianę a jakaś kobieta przytykała mi pod nos wacik.
- Wróciłaś. - powiedziała moja koleżanka z klasy Kamila.- Już myślałam, że od nas odeszłaś. - dodała z troską w głosie.
Przytuliła mnie. Żeby tylko wiedziała, co tak naprawdę się stało. Ale nie powiedziałam jej tego. Wyszłam z łazienki i skierowałam swoje kroki w stronę balkonu. Było zimno, z ust leciała para, a ja byłam sama. Nikt mnie nie widział, ani nikt mnie nie szukał. Stałam tak w samej kiecce chyba z godzinę, a przynajmniej tak mi się wydawało. Zapaliłam papierosa zastanawiając się czy gdybym zniknęła na zawsze czy ktoś w ogóle by to zauważył. W pewnej chwili skrzypnęły cicho drzwi od balkonu.
- Zmarzniesz. - powiedział Tomek i nałożył mi na barki swój garnitur. - Chodź.
- Dzięki, ale jeszcze tutaj postoję.
Drzwi znowu skrzypnęły, a do mnie dotarło, że moje uczucia są dość dziwne do pewnych istot. Ale o tym, co czułam naprawdę dowiedziałam się nieco później.

2 komentarze:

  1. Ożesz... Ja i bez pomocy Carla padłabym na podłogę. I w całej swej wierze i ufności wiem, że go widziałaś - jakkolwiek nie wiem, czy mogę zaliczyć go do umarłych, w sensie, iż kiedyś żył. Wystarczy mi świadomość patrzenia na babcię, która stała w oknie (po ziemi miałam coś 2 i pół metra) i nie żyła od kilku tygodni.
    Studniówka... -26 stopni, 39 gorączki i fajna zabawa. xD
    Nie, żebym była dziwna... ale fajną masz godzinę dodania rozdziału. xD Y... w poprzednim też. Dobra, to trochę przerażające...

    OdpowiedzUsuń
  2. Eeee... O co chodzi z tą godziną? Bo chyba nie skumałam. Wrzucam notki o różnych porach.

    OdpowiedzUsuń