poniedziałek, 15 kwietnia 2013

SEN VII

Po studniówce wróciłam do domu. Byłam zmęczona tańczeniem, Michałem, który okazał się dupkiem, omdleniem, wizytą u Carla, poznaniem, kto jest moim prawdziwym przyjacielem, a kto miłością. Nie byłam szczęśliwa. Zrozumiałam, że zakochałam się w tym kimś, kto był w mojej głowie. W kimś nierealnym do zdobycia. W kimś tajemniczym, a jednocześnie tak dobrze mi znanym. Zakochałam się (o ironio) w Carlu. To było głupie, ale jakże prawdziwe. Rodzice wypytywali mnie o to jak było. Ale ja nie miałam ochoty im opowiadać. Chciałam tylko sie położyć i w spokoju pomyśleć. Kiedy w końcu leżałam w łóżku, drzwi mojego pokoju otworzyły się z cichym skrzypnięciem.
- Śpisz? - spytała mnie mama.
- Nie. - odparłam krótko.
- Wiem, że coś się stało...
- Owszem. - przerwałam jej w pól zdania - Nie tak wyobrażałam sobie ten najważniejszy wieczór w moim życiu. Myślałam, że będę jak księżniczka.
- Wyglądałaś pięknie.
- Wyglądałam jak kopciuch. Wyobrażałam sobie, że będę tam z chłopakiem pokroju Witka. Z mózgiem jak fistaszek, ale przystojnym i zabawnym. Z takim, co chociaż nie umie tańczyć to, chociaż przynajmniej poudaje i się trochę powygina. A nie będzie stał jak kołek pod ścianą, kiedy ja szaleję na parkiecie. Z takim, który nie pomyli kroków poloneza, mimo, że ćwiczyliśmy go dwa tygodnie bez przerwy, pięćdziesiąt razy dziennie. I nie zamieni mnie na piwo z dopiero, co poznanym kolegą. Mogłam zrobić jak Kamila. Zwyczajnie w świecie pójść sama. - powiedziałam jednym tchem.
Carl spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem.
- O mój Boże! - wykrzyknęłam i zaraz zakryłam sobie usta obiema dłońmi.
Byłam tak zajęta użalaniem się nad sobą, że nawet nie poczułam, kiedy znalazłam się po drugiej stronie. Carl nie spuszczał ze mnie wzroku. Ale co on mógł wiedzieć o miłości, a może jednak...
- Jesteśmy na miejscu.
Faktycznie byliśmy na wzgórzu a przed nami rozpościerał się widok na Fort Presque Isle. Z oddali dało się słyszeć strzały i krzyki ludzi. Wjechaliśmy za ogromną, otwartą bramę. A tam panował niesamowity chaos. Ludzie biegali, krzyczeli, szukali jeden drugiego. Rozejrzałam się dookoła i ujrzałam chłopca w białej, a raczej w brudnej koszuli i czarnych, postrzępionych spodniach.
- Strzelają, strzelają! - wołał i zatkał sobie małymi brudnymi rączkami uszy.
Byłam niemniej przerażona niż on.
- Co tutaj się dzieje? - spytałam Carla.
- To nie twoja sprawa. Musimy znaleźć Edwarda. - powiedział.
- Kogo? - spytałam i wtedy mój wzrok spotkał się ze spojrzeniem tego małego chłopca. Miał takie niesamowicie niebieskie oczy.
- Pali się! - wrzasnął mi ktoś niemal do ucha.
Odwróciłam się a za mną  stała chata cała w płomieniach.
- Szybciej. - powiedział Carl - Musimy uciekać.
Rzuciłam jeszcze okiem w stronę niebieskookiego aniołeczka, ale już go tam nie było i pobiegłam za swoim opiekunem do czegoś, co nazwałabym kryptą. Zeszliśmy na sam dół po krętych, stromych schodach. Usłyszałam przenikliwy pisk, niczym skrobanie paznokciami  po tablicy. Potrząsnęłam głową zamykając przy tym  oczy. Kiedy znowu je otworzyłam  byłam w swoim pokoju a przeraźliwy pisk to nic innego jak mój cudowny budzik.
Wstał nowy dzień. Ale ja nie czułam się jak nowa. Czułam się jakbym była kilkakrotnie przerzutom gumą orbit. Chciałam nie myśleć, nie czuć i nie być. Nie mogłam. Wstał w końcu nowy dzień.

2 komentarze:

  1. A tam, nowy dzień. Po studniówce jest wolne. xD Ja bym się obróciła na drugi bok i próbowała ponownie zasnąć, kontynuując przerwaną historię.
    Ciekawi mnie, kim był ten chłopiec i czy jeszcze się pojawi. Nadal wówczas szukałaś informacji na temat tego Fortu? Wydarzeń, wojen? Kurcze, jakie to jest ciekawe!!!

    Hehe, nocleg mu da, ale w klubie dla hostów, bo tam pracuje... aczkolwiek Yukio nie ma się czego bać, a dlaczego... dowiesz się w rozdziale. xD

    OdpowiedzUsuń
  2. No ja nie miałam wolnego. Niestety. :( Piesek nie mógł czekać.
    Co do chłopca to pojawi się jeszcze ale dużo później. Prawie pod sam koniec. Tak szukałam informacji na temat Fortu. Dowiedziałam się strasznie dużo. Historia tego miejsca jest olbrzymia (jeśli wiesz co mam na myśli?). Biblia przy historii tego miejsca i wszystkich przeprowadzonych tam wojen to pikuś. Przeczytanie wszystkich dostępnych książek i informacji na ten temat zajęło jakieś pół roku. Ale w sumie to nie żałuję. Przynajmniej coś wiem na temat miejsca, w którym byłam i nie byłam jednocześnie.

    OdpowiedzUsuń