Z książek, które dostałam od nauczyciela dowiedziałam się niewiele na
temat Pensylvanii. Takie tam podstawy. Jedno, co wtedy jeszcze nie
wzbudziło mojego zainteresowania to fakt, że Fort Presque Isle, do
którego zmierzałam, zbudowali Francuzi. A jak się później okazało to
miejsce było dość ważne.
Był to fort zbudowany przez żołnierzy
francuskich w 1753 roku. Jako część linii, która zawierała Fort Le
Boeuf, Fort Machault i Fort Duquesne. W 1759 roku po zdobyciu przez
Brytyjczyków Fort Niagara, Francuzi spalili Fort Presque Isle i wycofali
się z tych terenów. Brytyjczycy jednak odbudowali go na nowo i używali
jako bunkra. Generał Wayne, który dowodził pracami budowlanymi zmarł w
1796 roku. Przed śmiercią zażyczył sobie, aby jego ciało zostało
zakopane pod masztem po północno-zachodniej stronie bunkra. Jednak
dzieło wielkiego generała zostało spalone po raz drugi w 1852 roku.
Dopiero w roku 1880 bunkier został zrekonstruowany i stał się niejako
pomnikiem Generała Wayne. Miejsce to zostało uznane za godne wpisania do
Krajowego Rejestru miejsc o znaczeniu historycznym. A obecnie fort stał
się częścią Parku stanowego Presque Isle w Stanach Zjednoczonych.
Tyle
dowiedziałam się z książek i jak dowiedziałam się niedługo potem
historia Fort Presque Isle była bardziej skomplikowana niż mi się
wydawało. Było to pierwsze miejsce posiadające nazwę, do którego
zaprowadził mnie Carl i niezwykle ważne. Sześć lat później dowiedziałam
się bowiem, że mój mąż miał sny, że jest francuskim chłopcem.
Uczestnikiem wojny. Ja z Carlem zaś trafiliśmy do fortu, kiedy akurat
szalała tam wojna. I prawdopodobnie widzieliśmy siebie nawzajem nawet
nie zdając sobie z tego sprawy. A co ciekawsze jego sny skończyły się w
momencie, kiedy poznał mnie, a mój opiekun odszedł dzień przed
spotkaniem z nim. Ale o tym opowiem wam później.
Choć ten rok upłynie pod znakiem "Czterech..." mam nadzieję, że czasami coś tutaj wrzucisz. Hehe, a niedawno miałam Cię zapytać o ten blog, o sny i o to, czy napiszesz, co z Carlem. :D
OdpowiedzUsuńPięknie tu. Przyjemnie, ciepło, zachęcająco. Jakbym dryfowała na morzu niebios ;3
Cieszę się, że ci się podoba. :) W końcu niebieski to kolor marzeń i snów. :) Tak napiszę coś o Carlu, ale narazie jeszcze nie wiem kiedy. A żeby było śmieszniej, to on wrócił. Tak na chwilę. :)
OdpowiedzUsuń