sobota, 11 maja 2013

SEN VIII

Kładąc się spać nie byłam przekonana, co do tego czy mam Carla zapytać bezpośrednio o jego królewskie mienie, czy naprowadzić jakoś na ten temat. Zamknęłam oczy myśląc o tym, że żadna ze mnie księżniczka. Kiedy otworzyłam swoje zielone ślepia okazało się, że przebywam w krypcie, jednak tym razem wyglądała ona nieco inaczej. Na kamiennych ścianach zauważyłam dziwne malowidła niczym z epoki kamienia łupanego. Wizerunki zwierząt i ludzi.
- Witam w moich skromnych progach - powiedział ktoś za mną, a jego głos sprawił, że niemal zamarzła mi krew w żyłach.
Kiedy sie obróciłam stanęłam twarzą w twarz z wysokim mężczyzną. Miał on czarne, ulizane włosy, jakby nałożył sobie smalec na głowę. Ubrany był w czarny długi płaszcz z obszernym kapturem. Zastanawiałam się kim jest.
- Jestem Edward - odparł mężczyzna, jakby czytał mi w myślach i uśmiechnął się ukazując dwa rzędy śnieżnobiałych zębów.
Dopiero teraz zauważyłam, że jest wampirem. Jego kły lśniły niczym sklepowy neon. Wyciągnął do mnie jasną dłoń z długimi pazurami. Miał dłuższe paznokcie niż ja. Już chciałam mu podać swoją dłoń, ale cofnęłam się o krok.
- Nie bój się - powiedział Carl - on pije krew tylko ze zwierząt, a nie ludzi.
To zdanie wyjaśniło mi nie tylko fakt dlaczego Edward miał bardziej różową cerę niż inne znane mi z filmów wampiry, a jednocześnie dowiedziałam się, iż tutaj też jestem człowiekiem. Niestety nadal nie wiedziałam czym (kim) jest Carl.
- Chodźcie. - powiedzial Edward i nacisnął coś w ścianie z malowidłami.
Ściana rozsunęła się ukazując ukrytą komnatę. Była skromna. Stało tam jakieś stare, nieco spróchniałe biurko z niesamowitymi zdobieniami, trzy drewniane krzesła również ozdobione płaskorzeźbami. A w kącie na podwyższeniu leżała otwarta trumna. Jak na umarlaka to miał niesamowity luksus. Trumna była czarna jak smoła, wyścielona czerwonym atłasem i co ciekawe nawet miał coś co nazwałabym poduszką.
- Co my tutaj robimy? - spytałam Carla szeptem.
- Jesteście tutaj po kolejne wskazówki na dalsza podróż - odparł Edward, a ja znowu poczułam się jakby czytał mi w myślach.
- Edward ma nam dać mapę do następnego celu podróży.
- Ile ty masz lat? - zwróciłam się do wampira olewając totalnie zdanie o mapie.
- Szczerze?
- Szczerze - odparłam patrząc w jego pomarańczowe oczy.
- Jestem młody jak na wampira. Mam tylko 1249 lat. Kiedy będę miał 2000 lat to dopiero osiągnę wampirzą pełnoletność.
- Wow! To długo.
- Dla mnie to ledwie chwila.
- No tak jak masz do dyspozycji całą wieczność.
- Ale nie chciałabyś mieć takiej możliwości - powiedział spuszczając wzrok.
- Dasz nam w końcu ta mapę czy nie? - spytał z gniewem w glosie Carl.
- Proszę. - powiedział Edward dając mi do reki coś co wyglądało jak kryptex.
- Dziękujemy i żegnamy.
Carl był wyraźnie wkurzony. Odwrócił się na pięcie i podążył w drogę powrotną. A ja podążyłam za nim. Zaczęłam się zastanawiać czy to odpowiednia chwila na pytanie pt: Czy jesteś królem? Albo: Kocham cię, a ty mnie? Moje myśli sprawiły, że nie zauważyłam kiedy przede mną wyrósł Edward. Otrzeźwiło mnie dopiero wtedy, gdy wpadłam wprost w jego ramiona, a chłód jego wampirzego ciała zmroził mi nieco krew w żyłach
- Co ty robisz? - spytałam glośno.
- Zostań ze mną i bądź moja królową. - odparł patrzac i prosto w oczy.
- Odwal sie od niej! - wrzasnął Carl i strzelił wampira prosto w lewą skroń.
Nawet nie podejrzewałabym go o to. Edward się zachwiał, ale szybko doszedł do siebie. Oddał cios mojemu opiekunowi i towarzyszowi podróży celując w splot słoneczny. Jednak Carl w ostatniej chwili wygiął się tak do tyłu, że aż zrobił tzw: mostek.
- Przestaniecie do cholery! - krzyknęłam, aż poniosło się echo - Zachowujecie się jak dzieci, którym ktoś zabrał ulubiona zabawkę.
Kiedy skończyłam zdanie dopiero do mnie dotarło, że tą zabawka jestem ja. Poczułam się jak śmieć. Nie czekając na dalszy rozwój wypadków wyszłam z krypty na światło dnia. Słońce tak mnie oślepiło, że musiałam przymknąć oczy. Otworzyłam je znowu i wróciłam do swojego pokoju. Był ranek, a za oknem piękna pogoda. Nie chciało mi się wstawać. Westchnęłam. Obróciłam się na drugi bok i ponownie próbowałam zasnąć. Bez skutku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz